„Sztuka nie ma sensu, jeśli opisuje świat w sposób nieprawdziwy i zadaje pytania, na które znamy odpowiedź”.
czytaj więcejPrzyjaciele dla Muzeum POLIN. Aukcja charytatywna na rzecz Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny w Polsce
W żydowskiej filantropii liczba 18 ma szczególne znaczenie. Symbolizuje życie i szczęście – tradycyjnie darowizny z okazji ważnych wydarzeń wynoszą 18 lub jej wielokrotności. Tyle prac zostało zgromadzonych na charytatywnej aukcji sztuki „Przyjaciele dla Muzeum POLIN” z okazji dziesiątych urodzin tej instytucji, której Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w Polsce jest inicjatorem i organizatorem.
Do udziału w aukcji zostały zaproszone osoby, które przez dziesięć lat funkcjonowania POLIN zbudowały krąg przyjaciół i przyjaciółek połączonych ideami przyświecającymi funkcjonowaniu Muzeum - wolności, równości i otwartość. Przywracania pamięci o historii Żydów polskich, przeciwdziałania przejawom antysemityzmu, dyskryminacji i wykluczenia, budując wzajemne zrozumienie i szacunek.
Jednym z dzieł wystawionych na aukcję jest praca "7/10/23. IN ETERNAL MEMORY OF ALL 1139 LIVES LOST TO HAMAS" Pawła Kowalewskiego, stworzona specjalnie na aukcję unikalna praca w technice druku soczewkowego na dibondzie.
Więcej o pracy:
Paweł Kowalewski całe życie eksperymentował w sztuce, używał różnych technologii i technik – od druku 3D poprzez fotografię, performance po instalację. Zawsze kluczową rzeczą dla niego jest przekazanie idei, myśli. Wybierane techniki służą jedynie temu by trafnie i adekwatnie przekazać lub zilustrować konkretną ideę. Medium ma w jego sztuce funkcję narzędzia pomocnego w przekazaniu myśli. Sam artysta o pracy, która powstała specjalnie na aukcję na rzecz Muzeum POLIN mówi tak: „Ta praca to hołd złożony 1139 ofiarom zabitym w brutalny, cyniczny i przemyślany sposób przez terrorystów z Hamasu. Wyobraźmy sobie, że znika nagle 1139 osób, które jeszcze niedawno cieszyły się życiem - były w parku, może na koncercie... Tym ofiarom - bezbronnym, zwykłym obywatelom Izraela, którym odebrano życie - należy się hołd”. Paweł Kowalewski (ur. 1958) Malarz. Członek najważniejszej grupy malarskiej lat 80. Gruppa. W figuratywnych obrazach łączy przesłania polityczne z dozą mocnej ironii i odwołaniami do życia codziennego obywateli.
Aukcja odbędzie się 16 października 2024 o godz. 19:00
Zapraszamy 20 września o godz. 18 do Mazowieckiego Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia w Radomiu na wernisaż wystawy Pawła Kowalewskiego Porażka rozumu, w ramach której będzie można obejrzeć dzieła artysty stworzone w ciągu ostatnich siedmiu lat. Będą to nie tylko obrazy, ale także rzeźby, instalacje oraz prace stworzone z użyciem fotografii. Twórczość Kowalewskiego jest zróżnicowana gatunkowo – obejmuje malarstwo na płótnie i na papierze, fotografię, rzeźbę, NFT, instalacje i ready mades. Charakterystyczne dla jego stylu są konceptualno-dadaistyczne komentarze i tytuły, którymi artysta od początku działalności artystycznej opatruje swoje prace. W jego twórczości każda praca ma głębokie znaczenie, jest komentarzem do rzeczywistości, odwołaniem do tekstu literackiego, życia osobistego lub do kart historii. Artysta bacznie obserwuje absurdy i zagrożenia współczesnej rzeczywistości, nie boi się zadawać trudnych pytań poprzez swoją sztukę. Na wystawie zostaną zaprezentowane obrazy stworzone w latach 2019–2024, m.in. obszerny cykl Przedmioty, w którym artysta prowokacyjnie deklaruje, że jego płótna nie są obrazami, lecz przedmiotami, i ostentacyjnie wkłada je w dekoracyjne ramy, które stylistyką daleko odbiegają od tych obecnie spotykanych na wystawach sztuki współczesnej. W Elektrowni będzie można zobaczyć także inne dzieła artysty, które wymykają się łatwej kategoryzacji. Pracą, która zainspirowała tytuł wystawy jest instalacja Pogarda rozumu – lewitujący w przestrzeni mózg, wykonany ze srebra Sterling i wysadzany szafirami. Artysta zadaje pytania: Czy my, współczesne społeczeństwo, mamy rozum w pogardzie? Czy era rozumu ustąpiła erze poklasku? Na wystawie zobaczymy także najnowsze obrazy oraz instalacje, które nie były dotąd nigdzie prezentowane. „Kowalewski filozofuje na płótnie, cytuje myślicieli i często żartuje – zawsze był artystą o wyostrzonym zmyśle dowcipu – ale jest to czarny humor. Współczesne obrazy artysty nie są tak nasycone gniewem jak jego płótna z lat 80. Malarz jest bogatszy o kilka dekad doświadczeń, niezliczone podróże, lektury. W latach 80. patrzył na rzeczywistość z perspektywy izolowanej od świata komunistycznej Polski, która wydawała się osobnym uniwersum. Dziś jego spojrzenie jest globalne”. (Stach Szabłowski) „Sztuka Kowalewskiego to jest rodzaj dialogu z rzeczywistością, w którym dowolna metoda artystyczna jest dobra, jeśli tylko pomaga w stawaniu twarzą w twarz ze sprawami najważniejszymi”. (Aleksander Hudzik) Ekspozycji będzie towarzyszył katalog zawierający wszystkie reprodukcje, autorskie komentarze do prac oraz teksty cenionych historyków sztuki, wybitnych autorów i autorek tekstów o sztuce: Andy Rottenberg, Waldemara Baraniewskiego, Aleksandra Hudzika oraz Stacha Szabłowskiego.
Znikające portrety Żydówek do zobaczenia w Instytucie Polskim w Berlinie na wystawie Pawła Kowalewskiego. Nowa wystawa prac z cyklu “Moc i piękno” otwiera się już 9 lipca. W 2015 roku Paweł Kowalewski stworzył cykl znikających obrazów. „Moc i piękno. Bardzo subiektywna historia polskich matek” to wielkoformatowe portrety kobiet żydowskiego pochodzenia żyjących w czasie II Wojny Światowej, w tym także portret matki artysty. Prace zostały namalowane specjalną farbą, która z czasem całkiem wyblaknie, zamieniając portrety w abstrakcyjne cienie. To komentarz do ludzkiej tendencji zapominania, braku szacunku lub wręcz pogardy dla historii, którą artysta postrzega jako niezwykle groźną. Projekt to hołd oddany młodym kobietom, które żyły w czasie wojny i rozkwitu dwóch największych ustrojów totalitarnych. Pracom towarzyszą niezwykle przejmujące historie sportretowanych bohaterek. Ekspozycja prezentowana była m.in. w galerii The Artist’s House w Tel Awiwie, Muzeum Fotografii w Krakowie oraz NS-Dokumentationszentrum w Monachium. Z każdą wystawą prace blakną coraz bardziej, znikają bezpowrotnie. Wernisaż wystawy odbędzie się 9 lipca 2024 od godziny 19.00. Wystawa potrwa do 30 sierpnia 2024. Wstęp jest bezpłatny. Nie można tego przegapić! [gallery ids="5883,5884,5885,5886,5887,5888,5891,5889,5890"]
Od 13 grudnia w Muzeum Fotografii w Krakowie można oglądać pracę Pawła Kowalewskiego „Symulator totalitaryzmu” – immersyjną instalację artystyczną, która pozwoli widzom skonfrontować się z doświadczeniem funkcjonowania w reżimach totalitarnych. Praca jest prezentowana na poziomie -1, a jej prezentację rozpoczęliśmy od spotkania z artystą. - Wobec totalitaryzmu wszyscy jesteśmy samotni. – mówi Paweł Kowalewski. Żeby pozwolić współczesnym widzom zrozumieć, na czym polega samotność jednostki wobec nieludzkiego systemu, zdecydował się przygotować „Symulator totalitaryzmu”, immersyjny pokaz łączący zbrodnie reżimów totalitarnych ze spokojnymi obrazami codziennego życia w tych warunkach. Zdjęcia z aresztowania Żydów podczas II wojny światowej czy egzekucje homoseksualistów w Iranie przeplatają się tutaj ze zdjęciami rodziny spacerującej ulicami Mediolanu w czasach Mussoliniego czy grupy mężczyzn pijących piwo pod zdjęciem Adolfa Hitlera w nazistowskich Niemczech. „Symulator totalitaryzmu” pozwala odbiorcom nie tylko skonfrontować się z tymi dwoma obliczami historycznych tragedii, ale także – wplatając zdjęcie widza oglądającego projekcję w jej strukturę, poczuć się ich częścią, kolejną jednostką w niepewnych i przerażających czasach. Każde użycie symulatora będzie więc inne – po użyciu zdjęcia poszczególnych widzów są kasowane, a każdy użytkownik może spodziewać się doświadczenia przygotowanego tylko dla niej/niego. Instalację można oglądać do 28 stycznia 20214. Pokaz tylko dla widzów pełnoletnich.
Muzeum NS-Dokumentationszentrum w Monachium otwiera wystawę, która podejmuje temat Holocaustu oczami współczesnych polskich artystów. Wśród prac prezentowanych w byłej siedzibie NSDAP znajdzie się sześć „zanikających” portretów kobiet żydowskiego pochodzenia autorstwa Pawła Kowalewskiego. Jednak jak mówi artysta: „Dzieła sztuki nie znikają całkowicie, nawet jeśli ich materialna forma ulega rozpadowi. Stają się duchami pamięci, które w nas rezonują”. Prezentowane na wystawie prace Pawła Kowalewskiego to cykl stworzonych w 2015 roku prac, który nosi tytuł Moc i piękno. Bardzo subiektywna historia polskich matek. Wcześniej, w 2015 roku portrety były prezentowane w galerii The Artists House w Tel Awiwie oraz w Muzeum Historii Fotografii w Krakowie w 2017 roku. Wielkoformatowe prace powstały na podstawie fotografii archiwalnych z I połowy XX wieku. Przedstawiają kobiety żydowskiego pochodzenia, które przeżyły Holocaust. Wśród nich znajduje się również portret matki artysty, Zofii Jastrzębskiej-Kowalewskiej, która brała udział w Powstaniu Warszawskim. Z portretów patrzą lekko uśmiechnięte, młode, piękne kobiety. W momencie, w którym robiono im zdjęcia, nie wiedziały, że wkrótce świat, który znają, się skończy. Miały marzenia i plany na przyszłość, które zniszczyła wojna i rozkwit dwóch totalitaryzmów. Przeszły traumy, które zostały w nich na całe życie, ale nie sprawiły, że straciły wiarę w człowieka. - To projekt o kobietach i sile tych kobiet, dzięki którym świat przetrwał. Gwałcone, maltretowane, ranione, okaleczane, miały wiele powodów, by przekazywać ból pamięci dalej, pielęgnowały jednak w sobie pierwiastek dobroci i miłości. Mimo traumatycznych przeżyć stawały się czułymi, dobrymi matkami, żonami, kochankami. Jedne były bohaterkami z barykad, a inne bohaterkami codzienności, które przetrwały i wróciły do codziennej normalności – mówi Paweł Kowalewski. Prace zostały stworzone przy pomocy specjalnej farby, która z czasem wyblaknie, zamieniając portrety w abstrakcyjne cienie. Pozostaną tylko te ślady oraz historie z wojennych losów bohaterek, które towarzyszą zdjęciom. To komentarz artysty do ludzkiej tendencji zapominania, braku szacunku lub wręcz pogardy dla historii, którą artysta postrzega jako niezwykle groźną. Każdy, kto posiada portret - niezależnie czy jest to muzeum czy osoba prywatna - sam decyduje o momencie powstrzymania procesu znikania poprzez nałożenie na prace szyby anty-UV. - Dzieła sztuki nie znikają całkowicie. Stają się duchami pamięci, które pozostają w nas – komentuje Kowalewski. W NS - Dokumentationszentrum w Monachium będzie można zobaczyć również prace Zuzanny Hertzberg, Elżbiety Janickiej, Wojciecha Wilczyka, Pawła Kowalewskiego, Agnieszki Mastalerz, Natalii Romik, Wilhelma Sasnala, Zofii Waślickiej i Artura Żmijewskiego. Przedmiotem instalacji wideo-fotograficznej Artura Żmijewskiego oraz Zofii Waślickiej-Żmijewskiej są przedmioty wydobyte z ziemi na terenie getta warszawskiego, podczas prac archeologicznych, znaleziono liczne obiekty codziennego użytku, dla których właścicieli świat jaki znali, nagle się skończył. Rzeczy urastają do rangi wspomnienia o ich właścicielach. Artyści w przejmującym projekcie przenoszą je w konteksty współczesne, dają im drugie życie. Zmaterializowanej, dojmującej pustki po Zagładzie można doświadczyć oglądając obiekty Natalii Romik, która zbadała i utrwaliła kryjówki Żydów. Zmaterializowała je i przeniosła do współczesności w postaci rzeźb. Prezentowana praca jest częścią większego cyklu zatytułowanego Hideouts. Architektura przetrwania (2022). To rezultatu dogłębnych badań nad kryjówkami, w których Żydzi chronili się podczas II wojny światowej w Polsce i w Ukrainie. Artystka szukała takich miejsc, odwiedzała je i dokumentowała, wchodząc w fizyczny kontakt z często klaustrofobicznymi przestrzeniami ukrycia. Wilhelm Sasnal w bardziej tradycyjnym medium malarskim pokaże serię obrazów odwołujących się do Holokaustu w sposób bezpośredni lub bardziej aluzyjny. To typowe dla twórczości artysty, który często posługuje się obrazami osadzonymi w zbiorowej pamięci. Największa praca, o wymiarach 200 x 280 cm, pochodzi z sekwencji obrazów opartej na fotografiach wykonanych z samochodu przejeżdżającego obok muzeum pamięci obozu koncentracyjnego Auschwitz. Artysta wykonał te otrzeźwiające zdjęcia wracając z żoną z noworocznej imprezy w innym mieście. Choć media i sposoby, w jakie twórcy odnoszą się do tematu wystawy będą różnorodne, to Piotr Rypson, historyk i krytyk sztuki, literaturoznawca, oraz jeden z kuratorów wystawy: „Łączy je metoda pracy artystów, w której ukształtowanie struktury i nadanie formy dziełu jest poprzedzone wnikliwym badaniem tematu. Można powiedzieć, że artysta/ka wkracza w obszar pracy historyka lub archeologa, lecz dla publikacji wyników korzysta z całkiem innego instrumentarium, cechującym się wysokim stopniem sprawczości. Większość dzieł operuje właśnie tytułową funkcją materializacji. Zamiast symbolizować lub stosować metafory, odnoszą się one do konkretyzacji różnego typu”. Wystawa jest wyjątkową okazją do zapoznania się z tymi próbami materializacji oraz sztuką uznanych polskich artystów i artystek, ale także do pielęgnowania pamięci. „Gdy nie wystarcza słów, sięgamy po próby materializacji. Aby pamięć nie całkiem się zatarła” - mówi Rypson. Symboliczna jest także lokalizacja muzeum NS - Dokumentationszentrum, które znajduje się w miejscu dawnej siedziby partii nazistowskiej, odgrywającej ważną rolę podczas powstania partii i wdrażania nazizmu. Ekspozycję potrwa od 20 października 2023 r. do 25 lutego 2024 r. Kuratorami wystawy są Piotr Rypson, Anna Straetmans i Mirjam Zadoff. https://www.nsdoku.de/en/materializing